Olsztyn, Elbląg, Ełk, Polecane, Bartoszyce, Braniewo, Aktualności, Działdowo, Aplikacja mobilna, Giżycko, Gołdap, Iława, Kętrzyn, Lidzbark Warm., Mrągowo, Nidzica, Nowe Miasto Lub., Olecko, Region, Ostróda, Pisz, Regiony, Szczytno, Węgorzewo
Alarmujący wzrost chorych na grypę w regionie. Szpital dziecięcy pęka w szwach
Chorujemy na potęgę! W ciągu ostatniego tygodnia w Polsce u prawie 270 tysięcy osób zdiagnozowano grypę. W regionie to ponad 8 tysięcy przypadków. W kraju to wzrost o prawie jedną trzecią – tylko tydzień do tygodnia! Natomiast porównując roku do roku w Polsce to o 160 procent chorych więcej, a w regionie… 400 procent.
Liczby są alarmujące. Jednak Janusz Dzisko, dyrektor warmińsko-mazurskiego sanepidu uważa, że dane są niedoszacowane, bo nie wszyscy zgłaszają się do lekarza, a także nie wszystkie placówki raportują każde zachorowanie.
Ponad połowa pacjentów z chorobami wirusowymi to dzieci. Właśnie dlatego minister Adam Niedzielski zlecił Narodowemu Funduszowi Zdrowia prowadzenie stałego monitoringu obłożenia pediatrii.
W szwach pękają także oddziały szpitala dziecięcego w Olsztynie. Na oddziale zakaźnym dostawiamy łóżka, pacjenci są też na innych oddziałach. Nie wspomnę już o SOR, ambulatorium i przychodniach. Tam są tłumy
– potwierdza dyrektor placówki Krystyna Piskorz-Ogórek.
W regionie notuje się mniej przypadków COVID-19. To – według danych z sanepidu – od 20 do 30 chorych dziennie. Dodatkowo to przeważnie pacjenci, którzy testy mają wykonywane w szpitalach, dlatego te dane mogą być niedoszacowane. Bo warto wspomnieć, że wiele osób ma tak zwane koinflekcje – choruje jednocześnie na grypę i COVID-19.
Mamy pacjentów, którzy mają dokuczliwe objawy chorobowe, a badaniach laboratoryjnych potwierdzamy zarówno obecność wirusa Sars-CoV-2 jak również obecność wirusa grypy, więc to jest bardzo niesprzyjająca okoliczność dla wielu pacjentów. Proszę pamiętać, że wiemy coraz więcej i nawet łagodne przejście COVID-u nie wyklucza tzw. long COVID-u, czyli dalekich następstw, które mogą dotyczyć wielu narządów i wielu układów.
Jednak – co ciekawe – wcześniej najwięcej przypadków grypy w naszym kraju zazwyczaj było od stycznia do marca. Teraz szczyt przypadł w grudniu. Czy zatem mamy do czynienia z tzw. epidemią wyrównawczą?
Specjaliści uważają, że niekoniecznie – to bardziej kwestia poluzowania pandemicznych obostrzeń. W ubiegłym roku nosiliśmy jeszcze maseczki, częściej myliśmy ręce i stroniliśmy od zatłoczonych miejsc. Dzisiaj mamy katar, idziemy do pracy, wycieramy ręką katar, a potem podajemy ją przy składaniu komuś życzeń. To prosta droga do szerzenia się zakażeń
– ocenia Janusz Dzisko.
Dlatego specjaliści radzą – po prostu dbajmy o siebie. Ubierajmy się stosownie do pogody, dobrze się odżywiajmy, wysypiajmy się i jeżeli mamy jakieś objawy choroby – po prostu zostańmy w domu.
I nie zawsze jedźmy do szpitala. Warto zacząć leczyć się samodzielnie i obserwować swój stan zdrowia. Polecam również szczepienia
– dodaje Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektor szpitala dziecięcego w Olsztynie.
A z tym nie jest najlepiej – na COVID-19 w pełni zaszczepiona jest mniej więcej połowa Polaków, a na grypę – kilkanaście procent.
Autor: K. Piasecka
Redakcja: M. Rutynowski