Myśliwi na Żuławach nie chcą strzelać do bobrów
Bobry upodobały sobie kanały i wały melioracyjne, które chronią tereny depresyjne przed powodzią. Są sprawcami ogromnych szkód. Ich nory pojawiają się wciąż w nowych miejscach.
Pomysłem na zmniejszenie ich liczebności ma być odstrzał, na co zgodę od lat wyraża Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie. Decyzje wydawane były na rok. Ostatnia obowiązuje przez najbliższych pięć lat.
Myśliwi mogą zabić w tym czasie 500 bobrów, ale nie chcą tego robić – wyjaśnia Stanisław Sołowiej, szef służb kryzysowych w starostwie elbląskim.
Bobry budują swoje nory w wałach. To powoduje osłabianie konstrukcji, a podczas powodzi czy zgromadzenia duże ilości wody może być przyczyną wyrw lub nawet zniszczenia wału.