Niezwykły dokument o Maradonie od piątku w kinach
Asif Kapadia, jak sam twierdzi, robi filmy fabularne – tylko że o prawdziwych ludziach. Bo zarówno dokument, jak i fikcję obowiązują te same reguły.
Żeby mieć kino, potrzebujesz dramatu. Charyzmatycznych bohaterów, angażującej trajektorii wydarzeń. Każdym swoim filmem chcę zabrać widzów w podróż
– mówi Asif Kapadia.
Ostatnia część fascynującej dokumentalnej trylogii Kapadii, „Diego” – w kinach już od piątku 19 lipca.
Za sprawą swych ostatnich osiągnięć Asif Kapadia – brytyjski dokumentalista o hinduskich korzeniach – sam zasługuje na miano „Maradony współczesnego dokumentu”. W filmach takich jak „Senna”, który podbił festiwal w Sundance w 2011, zdobywając nagrodę dla najlepszego dokumentu i otrzymał dwie nagrody BAFTA; czy pokazywany na festiwalu w Cannes, a następnie nagrodzony Oscarem „Amy” – reżyser doprowadził do perfekcji autorską metodę opowiadania o życiorysach ikon popkultury, bohaterów zbiorowej wyobraźni. Na czym polega sekret kina Kapadii? Zamiast ograniczyć się do filmowania „gadających głów”, reżyser buduje swoją opowieść na bazie trudno dostępnych archiwaliów. Równie istotny okazuje się dynamiczny montaż, który kojarzy się bardziej z trzymającą w napięciu fabułą niż tradycyjnie rozumianym dokumentem.
To zresztą z fabuły wywodzi Kapadia swój filmowy rodowód. Jako reżyser zadebiutował mając zaledwie 22 lata krótkim metrażem „Indyjskie opowieści”. Pierwszy znaczący na arenie międzynarodowej sukces osiągnął za sprawą historyczno-przygodowej fabuły „Wojownik” (2002). W kolejnych latach Kapadia zrealizował jeszcze dwa dzieła – horror „Powracający koszmar” (The Return, 2006) oraz kryminał „Daleka północ” (Far North, 2007). Jednak to w 2010 roku następuje znacząca wolta w życiu zawodowym reżysera – z fabuły przechodzi do dokumentu.
Określenie „Amy”, „Senny” i „Diego” mianem filmowych biografii byłoby znacznym uproszczeniem. Istotą dzieł Kapadii jest zbrodnia, którą nie tylko bezwzględny los, lecz także niezwykły talent dokonuje na swoich „zbyt wrażliwych” i „zbyt idealistycznych” bohaterach. Są to tak naprawdę głębokie dramaty psychologiczne, ukazujące człowieka ukształtowanego przez nieprzyjazne otoczenie, człowieka, w którym kumulują się urazy i tajemnice popychające go w końcu do tragicznej eksplozji.
Film o życiu Diego Maradony chodził Kapadii po głowie już na studiach filmowych, kiedy wpadła mu w ręce biografia piłkarza. „Pamiętam, że pomyślałem: Co za życie! Co za historia! Byłoby niesamowicie zrobić o tym kiedyś film”. Temat wypłynął ponownie w 2012 roku, po sukcesie „Senny”.
Cały czas miałem film o Maradonie gdzieś z tyłu głowy, ale nie chciałem robić dwóch filmów pod rząd, które opowiadałyby o południowoamerykańskich sportowcach. Postanowiłem odłożyć to na później
– wspomina Kapadia.
I dobrze się stało, bo w międzyczasie producent i długoletni współpracownik Kapadii, Paul Martin odkrył i uzyskał dostęp do nigdy nie publikowanych nagrań z życia Maradony. Ponad 500 godzin materiałów z lat 80. było owocem pracy dwóch operatorów – Argentyńczyka Juana Laburu i Włocha Luigi Martucciego – zatrudnionych przez pierwszego agenta Diego (i jego najbliższego przyjaciela) Jorge Cyterszpillera. Cyterszpiller uznał, że trzeba Diego filmować jak najwięcej, bo – był o tym przekonany – prędzej czy później ktoś będzie chciał zrobić o nim film.
Laburu i Martucci udokumentowali więc najważniejsze chwile z okresu szczytu kariery Diego – byli z nim zarówno na boisku, w hotelowych pokojach, jak i wśród rodziny czy przyjaciół. Dopełnione wywiadami, jakie Kapadia sam przeprowadził z Diego, nagrania te stały się rdzeniem filmu i wylądowały na wielkim ekranie. Bo żaden inny nie wchodził dla Kapadii w grę.
Jestem oldskulowy. Lubię oglądać filmy w kinie, z publicznością. I myślę, że Diego jest gwiazdą filmową, tak samo jak Amy i Senna. Chcę go oglądać na wielkim ekranie. To było dla mnie bardzo ważne.
„DIEGO” – finał niezwykłej trylogii nagrodzonego Oscarem reżysera filmów „Amy” i „Senna” – ostatnia część fascynującej opowieści o ikonach popkultury, sławie i fatum.
Młody, niezwykle utalentowany chłopak zostaje ściągnięty do włoskiego klubu Napoli. Trafia w sam środek neapolitańskiego kotła: mafijnych rozgrywek, sukcesów, uwielbienia i skandali. Jego geniusz i charyzma wkrótce robią z Napoli najlepszą drużynę świata. W mieście, w którym piłka to religia, Maradona staje się świętym. Na boisku dokonuje cudów, ale gdy gasną światła, wszystko wymyka się spod kontroli. Diego nie potrafi udźwignąć swojej sławy, a miasto, które zrobiło z niego boga, z dnia na dzień staje się jego przekleństwem.
Autor: Ł.A/mat. prasowe
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy