Nikt nie chce być komisarzem
Elbląg czeka paraliż administracyjny, bo nie ma chętnych do przyjęcia obowiązków komisarza do czasu przedterminowych wyborów.
Wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski nie wskaże osoby, która do przedterminowych wyborów będzie pełnić obowiązki odwołanego prezydenta Elbląga i Rady Miasta. Wojewoda tłumaczy, że nie są to jego kompetencje tylko premiera.
14 kwietnia w wyniku referendum pracę stracił prezydent Elbląga Grzegorz Nowaczyk. Odwołano także wszystkich radnych.
Po 11 dniach od głosowania pojawiają się pierwsze kłopoty. Przede wszystkim z podpisywaniem umów notarialnych przez elblążan kupujących mieszkania komunalne. Problemy te może rozwiązać komisarz. Trudne obowiązki, w liczącym blisko 130 tysięcy mieszkańców Elblągu, miałby pełnić najwyżej 90 dni, czyli do wyborów. Mimo, że na nieformalnej giełdzie pojawiało się wiele nazwisk samorządowców z Elbląga i nie tylko, żaden z nich nie zgodził się.
W ordynacji wyborczej mówi się o dwóch konkretnych terminach – to 7 dni na protesty wyborcze i 14 dni na ich rozpatrzenie. A kiedy powinien pojawić się komisarz? Ustawa mówi – niezwłocznie. (mstan/bsc)