Replika armaty czy kopia?
Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyrok w sprawie Piotra Sz., który oskarżony był o nielegalne posiadanie armaty na swojej posesji pod Ostródą. Sprawa została skierowana do sądu w Ostródzie do ponownego rozpatrzenia.
Sąd drugiej instancji podziela wątpliwości prokuratury, która zaskarżyła poprzedni wyrok, uniewinniający Piotra Sz. Wątpliwości dotyczą tego, czy armata jest kopią czy repliką . I tego, które ekspertyzy biegłych należy brać pod uwagę.
– Zgodzić się trzeba z Sądem Rejonowym, że głównym zagadnieniem w tej sprawie była kwestia użycia słowa ”replika” – mówi sędzia sprawozdawca Irena Śmietana. Zgodzić się trzeba też ze stroną skarżącą, która uważa, że to sąd powinien dokonać wykładni tego pojęcia, a nie biegli. A sąd, choć dysponował kilkoma opiniami biegłych, właściwie uchylił się od uznania jednej definicji.
Dlatego sprawa wraca do Ostródy ze wskazaniem, że Sąd Rejonowy musi znaleźć jedną wykładnię definicji słowa ”replika”. Jeśli to konieczne, powinien znaleźć kolejnych biegłych.
Przypomnijmy, prokuratura oskarżyła 36-latka o to, że przez co najmniej 10 lat przechowywał nielegalną broń, jaką jest armata. Grozi za to do 8 lat więzienia. Mężczyzna wyjaśniał w czasie procesu, że kupił armatę na Polach Grunwaldzkich po inscenizacji bitwy od członka jednego z bractw rycerskich. Jak podkreślał, kupił ją „w dobrej wierze, nie dopuszczając myśli, że jest nielegalna”. (stan/as)