Elbląg, Aktualności, Aplikacja mobilna, Radio Elbląg, Region, Regiony
Rybacy ruszyli na Zalew Wiślany. Trwają „śledziowe żniwa”
Miesiąc wcześniej niż w poprzednich latach zaczęły się na Zalewie Wiślanym połowy śledzi. Czas ten jest nazywany przez rybaków „śledziowymi żniwami”, bo łowią wówczas najwięcej.
W tym roku rybacy sprzedają rybę za podobną cenę jak rok temu – kilogram kosztuje od 2,50 zł do 2,70.
Śledziowe żniwa zaczęły się w tym roku miesiąc wcześniej niż w poprzednich latach, bo w połowie lutego. Trudno powiedzieć, jak długo potrwają połowy, bo śledzie jak się nagle z dnia na dzień pojawiają, tak nagle z dnia na dzień znikają z Zalewu Wiślanego
– powiedział dyrektor Stowarzyszenia Lokalna Grupa Rybacka Zalew Wiślany Andrzej Wiśniewski. Przyznał, że w mijającym tygodniu rybacy donosili o mniejszych połowach niż przed tygodniem.
Czas połowu śledzi na Zalewie Wiślanym nazywany jest przez rybaków „śledziowymi żniwami”, bo wtedy łowią oni najwięcej ryb i najwięcej zarabiają. W tym roku maksymalna cena za kilogram tej ryby wynosiła 3,50 zł i utrzymywała się przez kilka dni. W pozostałym czasie za kilogram ryb przetwórnie i hurtownie płaciły rybakom 2,50 zł – 2,70 zł. Jeśli ktoś chciał kupić ryby indywidualnie, prosto z kutra, płacił rybakom 5 zł za kilogram.
Zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej w tym roku na Bałtyku będzie można złowić 40 tysięcy ton śledzi.
Na raz kuter łowi od 3 do 6 ton śledzi i dziennie załoga jednego kutra może wypłynąć na połów trzy razy. Tak więc jest to wymierny zarobek dla rybaków
– przyznał Wiśniewski. Dodał, że praca przy połowie śledzi jest trudna i wymagająca, nie garną się do niej młode osoby. Na Zalewie Wiślanym śledzie poławiają rybackie rodziny, które robią to często od kilku pokoleń.
Pracuje się na zimnie i wietrze. Śledzie z sieci trzeba często ręcznie wyplątywać, a woda ma temperaturę 3-6 stopni. Rybakom grabieję dłonie, są przemarznięci
– podkreślił Wiśniewski.
W tym roku śledzie na południowym zalewie łowi około 30 rybackich załóg.
Kutry, które pracują na Zalewie Wiślanym, są zupełnie inne niż te łowiące na otwartym morzu. Z powodu małej głębokości ich dna są bardziej wypłaszczone. Płytkość Zalewu wiślanego, który miejscami nie ma nawet dwóch metrów głębokości, od wieków dawała się rybakom we znaki. W średniowieczu budowali oni specjalne łodzie z płaskim dnem, zwane kutlami. Od ich nazwy połowy nazywano połowami kutlowymi.
Śledzie przypływają na Zalew Wiślany na tarło. Z otwartego Bałtyku na płytki i przez to cieplejszy Zalew Wiślany wpływają przez Cieśninę Piławską (Rosja) w północnej części zalewu. Tarło zaczynają odbywać po zejściu z zalewu lodu. Zwykle było to w połowie marca.
Po zakończeniu „śledziowych żniw” rybacy na Zalewie Wiślanym będą łowić sandacze i leszcze.
Autor: J. Kiewisz-Wojciechowska (PAP)
Redakcja: M. Rutynowski