Strona główna Radio Elbląg
Posłuchaj
Pogoda
Elbląg
DZIŚ: 8 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
POSŁUCHAJ

Środowisko triathlonistów dyskutuje, czy po śmierci kolegi należało przerwać zawody…

Fot. pixabay.com

Trwa wyjaśnianie przyczyn śmierci 42-letniego mężczyzny, który zmarł podczas zawodów triathlonowych w Elblągu. W środowisku sportowców trwa dyskusja: czy to etyczne, że zawody nie zostały przerwane?

Jeszcze na początku tego tygodnia zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która odpowie na pytanie co było przyczyną tragedii. Na początku służby informowały, że zawodnik zakrztusił się wodą, teraz wiadomo, że zasłabł zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu.

Na początku jest się w amoku startowym. Ta informacja dopiero dotarła do nas, kiedy byliśmy na mecie – powiedział Polskiemu Radiu Olsztyn Tomasz Maksymowicz, triatlonista, który uczestniczył w elbląskich zawodach.

Firma organizująca imprezę wydała oświadczenie. Zapewnia w nim, że zawody były rzetelnie zabezpieczone, a pomoc została udzielona zawodnikowi natychmiastowo. W niedzielę potwierdził to także rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Akcja reanimacyjna trwała naprawdę bardzo długo, kilkadziesiąt minut – podkreślał Filip Szołowski z firmy Labo Sport Polska, organizator zawodów. –  W tym czasie część zawodników jest na trasie kolarskiej, kilkadziesiąt kilometrów dalej, inna grupa na trasie biegowej, jeszcze inny na mecie. To trudne, żeby w takiej sytuacji przerwać imprezę. Poza tym, nie było też zapotrzebowania ze strony policji, żeby te zawody przerwać – dodał Szołowski.

Tymczasem olsztyńska triathlonistka Magdalena Mielnik jest zdziwiona postawą organizatorów. – Organizatorzy zobowiązują się zapewnić bezpieczeństwo, ale też godne poszanowanie praw człowieka. Jeżeli więc zawodnik umiera, a impreza dalej trwa, jakby nic się nie stało, to dla mnie jest to jednoznaczny znak, że organizatorzy nie szanują najważniejszej wartości jaką jest życie – podkreślała Mielnik w rozmowie z Polskim Radiem Olsztyn.

Odmiennego zdania jest Andrzej Kamiński, olsztyński szkoleniowiec kanadyjkarzy, uznany za najlepszego trenera 2013 roku. – Na pewno, każda strata na imprezie sportowej jest przykra, ale myślę, że nigdy do końca nie wiadomo, jak zakończy się ta pomoc. Jeżeli chodzi o nasze podwórko, to myślę, że każdy jest zaangażowany w pracę swojego zawodnika – dodał Kamiński.

Ceremonia zakończenia elbląskich zawodów odbyła się na placu katedralnym. Ze względu śmierć 42-letniego zawodnika, odbyła się bez fanfar i muzyki.

Posłuchaj materiału Marka Lewińskiego

00:00 / 00:00

(A.Olbryś/M.Lewiński/A.Podbielska)