Zamieszanie wokół zarobków prezesa Stomilu Olsztyn
Zakończyło się bardzo burzliwe, walne zebranie w olsztyńskim Stomilu. Członkowie stowarzyszenia długo nie mogli podjąć decyzji czy prezes I-ligowca – Robert Kiłdanowicz – ma pracować na kontrakcie menedżerskim, a największe kontrowersje wzbudziły jego ewentualne zarobki.
Sęk w tym, że w projekcie nie było o nich zapisu. Pojawiła się jednak sugestia, że miałyby one wynosić tyle, co pensja trenera Mirosława Jabłońskiego, której wysokości jednak działacze nie chcieli ujawnić.
Wywiązała się zatem nie lada kłótnia i prezes klubu… wyszedł z sali obrad.
Z ramienia klubu na sali został m.in. Andrzej Królikowski, który nie rozumiał uporu członków stowarzyszenia.
Ostatecznie – tuż przed końcem walnego, uchwała o podpisaniu umowy menedżerskiej z prezesem Stomilu – Robertem Kiłdanowiczem – została przegłosowana. Nadal jednak nie wiadomo, ile sternik I-ligowca będzie zarabiał. (mświn/łw)