11 maja ruszy pierwszy w Polsce proces ws. dopalaczy
Proces przeciwko właścicielom sklepu w Elblągu, w którym sprzedawane są dopalacze rozpocznie się w maju.
Pierwsza rozprawa ma odbyć się 11 maja, kolejne w czerwcu, lipcu i sierpniu.
Oskarżeni Jakub G. i Szymon I. mieszkają w Pabianicach, a w Elblągu mają sklep z tzw. produktami kolekcjonerskimi. Proces wieńczy kilkuletnie starania o zamknięcie tej placówki, która najpierw mieściła się przy ul. Królewieckiej, a potem przy Bałuckiego.
Dziś na wezwanie tamtejszego Sądu Okręgowego stawił się tylko jeden z dwóch oskarżonych. W planie było odczytanie aktu oskarżenia i przesłuchanie 11 poszkodowanych osób, które po zażyciu tzw. „produktów kolekcjonerskich” ze sklepu Pachnący Domek trafiły do szpitala.
Sąd czeka na wyjaśnienia oskarżonego Szymona I., który nie odebrał wezwania na rozprawę i rozważa tymczasowe aresztowanie go w przypadku dalszego unikania kontaktu z sądem – powiedział sędzia Wojciech Furman.
Tymczasem obrońca oskarżonych Piotr Krystoń uważa, że oskarżenie jest bezzasadne:
Linia obrony będzie trzymać się argumentu, że ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nie mówi nic o wprowadzaniu dopalaczy do obrotu, a stosowanie wobec oskarżonych zapisów z kodeksu karnego jest błędem. Innego zdania są poszkodowane nastoletnie klientki Pachnącego Domku, które dziś stawiły się w sądzie:
– To pierwszy taki proces w Elblągu i w Polsce – wyjaśnia Dorota Zientara, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Elblągu.
Śledztwo trwało rok. W przygotowaniu aktu oskarżenia pomocne były ekspertyzy biegłych między innymi z zakresu medycyny, którzy jednoznacznie uznali, że w sklepie sprzedawane były produkty groźne dla zdrowia i życia ludzi.
Według prokuratury poszkodowanych jest co najmniej 29 osób, które trafiły do szpitala. Jak zeznały, wcześniej używały produktów kupionych w sklepie prowadzonym przez oskarżonych – wyjaśnia Jolanta Rudzińska, szefowa elbląskiej Prokuratury Rejonowej.
Oskarżonym grozi kara do 8 lat więzienia.
(mstan/bsc/as)