Bohaterowie powracają
Zgodnie z wieloletnią tradycją showbiznesu, jeśli udało Ci się coś sprzedać, to działaj tak dalej, tylko lepiej. Oczywiście nie jest to reguła obowiązująca tylko w showbiznesie, jest to reguła numer jeden po prostu w każdym biznesie.
W przemyśle związanym z rozrywką, kontynuacje należą do złotych zasad działania wszystkich macherów związanych z produkcją i sprzedażą, w naszym przypadku filmów fabularnych i seriali telewizyjnych. Jeśli jakiś pomysł dał dolara zysku, należy to ciągnąć w nieskończoność. I tak się dzieje. Ostatnio na małych lub dużych ekranach naszych telewizorów pojawiły się kolejne odcinki legendarnych już seriali:”Luther” i „Detektyw”. Pierwszy to produkcja BBC, czyli brytyjska, druga jak przystało na klasyczne seriale kryminalne to dzieło amerykańskie.
Nowego „Luthera” już obejrzałem i bardzo się z tego cieszę, bo lubię ten serial i wyjątkowo cenię sobie Idrisa Elbę. Piąty sezon „Luthera” jest bezpośrednią kontynuacją poprzednich, serie łączy oczywiście główny bohater i postaci, które pojawiają się w kolejnych sezonach, zwłaszcza upiorna Alice Morgan, która w kolejnej odsłonie opowieści, jak zawsze sieje zamęt i potwornie komplikuje życie Lutherowi. Tym razem, czyli jak zawsze, chodzi o makabryczne morderstwa, których sprawcą jest psychopata. W tym momencie przychodzi nam do głowy bardzo proste filmowe skojarzenie z innym filmowym cyklem, chodzi mi o Hannibala Lectera i popisową rolę Anthony Hopkinsa. Mamy tu tę samą duszną atmosferę i przerażające, wyjątkowo okrutne zbrodnie. Kończąc rozważania o Lutherze, dodam, że kontynuacja jest konieczna, a nawet obowiązkowa. Serialowy Londyn w tej akurat konwencji to miasto z innej filmowej bajki, bez Beatlesów i Bonda, raczej nieprzyjemne i szare, czekające na Brexit.
Drugi serial, który nagle powrócił to „Detektyw”, to już trzeci sezon tego niezwykle interesujące cyklu produkowanego przez duet: Woody Harrelson, Matthew McConaughey. Mamy tu jak trzeba solidną dawkę okrucieństwa, wyrafinowanych morderstw, zagadkowych przestępstw i dziwacznych społeczności, amerykańską prowincję i zbrodnię powracającą po latach. Akcja rozgrywa się równolegle na trzech filmowych planach czasowych, więc trzeba uważnie oglądać by się nie pogubić, produkcja jest znakomita, akurat na zimowe wieczory. Wiecie Państwo co jest fajne w takich serialach? Producenci potrafią nagle znikąd wyciągnąć Stephena Dorfa i dać mu jedną z głównych ról i jest ok. „Detektyw” to fajny kawał telewizyjnego kina znowu w dobrej formie, zobaczymy co przyniesie filmowo – telewizyjna przyszłość.
Kinoman