Strona główna Radio Elbląg
Posłuchaj
Pogoda
Elbląg
DZIŚ: 10 °C pogoda dziś
JUTRO: 7 °C pogoda jutro
POSŁUCHAJ

Eliminacje ME: falstart biało-czerwonych i najszybciej stracona bramka

Fot. PAP/Leszek Szymański

Piłkarska reprezentacja Polski przegrała w Pradze z Czechami 1:3 (0:2) w meczu grupy E eliminacji mistrzostw Europy. Honorową bramkę dla naszej kadry strzelił w końcówce Damian Szymański.

To był debiut Portugalczyka Fernando Santosa w roli selekcjonera biało-czerwonych.

Gorszego początku meczu nie można było sobie wyobrazić. Już po trzech minutach Polacy przegrywali 0:2. Najpierw, w 27. sekundzie, Wojciecha Szczęsnego pokonał strzałem głową po wrzucie z autu Ladislav Krejci II.

Fot. PAP/Leszek Szymański

Pomocnik Sparty Praga tym samym zapisał się w historii polskiej piłki. Do tej pory pierwsze miejsce na w niechlubnej dla nas statystyce najszybciej straconych bramek prowadził Szwed Emil Forsberg, który podczas ME 2021 strzelił gola biało-czerwonym w 82. sekundzie (wówczas Szwedzi zwyciężyli 3:2).

Podopieczni Santosa nie otrząsnęli się jeszcze po tej sytuacji, a dwie minuty później przegrywali już 0:2. Tym razem po dośrodkowaniu z lewej strony Davida Juraska polskich obrońców ubiegł debiutujący w kadrze Czech Tomas Cvancara.

Fot. PAP/Leszek Szymański

Do końca pierwszej połowy Czesi kontrolowali sytuację na boisku, a jeśli oddawali inicjatywę, to na krótko. Polaków stać było w tej części gry na dwa strzały (Przemysław Frankowski, Karol Linetty), oba obronione przez Jiriego Pavlenkę. Tuż przed przerwą gospodarze mogli podwyższyć na 3:0, ale dwa strzały Cvancary świetnie obronił Szczęsny.

W drugiej połowie przewaga Czechów w wielu elementach gry była jeszcze bardziej widoczna. W 61. minucie po groźnym kontrataku bliski powodzenia był Cvancara, lecz ponownie powstrzymał go polski golkiper, który jednak musiał wyjmować piłkę z siatki trzy minuty później, kiedy to Jan Kuchta strzelił gola na 3:0.

Fot. PAP/Leszek Szymański

Biało-czerwoni jedyną groźną okazję w tej części spotkania stworzyli w 87. minucie i… zdobyli bramkę. Rozluźnieni i już pewni zwycięstwa Czesi nieco gorzej zagrali w defensywie, co wykorzystał wprowadzony w trakcie drugiej połowy Damian Szymański, trafiając z niedużej odległości. Asystę zaliczył dośrodkowujący z prawej strony inny gracz z ławki – Michał Skóraś.

Fot. PAP/Leszek Szymański

Do końca wynik już się nie zmienił. Biało-czerwoni zaliczyli falstart. Pocieszeniem może być fakt, że wyjazdowy mecz z teoretycznie najsilniejszym rywalem mają już za sobą. W tej grupie są jeszcze niżej notowane Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze, a na turniej finałowy w Niemczech awansują dwie drużyny.

Przede wszystkim chcę pogratulować czeskiej drużynie, która zasłużyła na to zwycięstwo. Oczywiście nic nie poszło zgodnie z naszym planem. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Biorę za to odpowiedzialność. To były moje wybory. Zawodnicy próbowali, starali się, ale nie zawsze zachowywali się odpowiednio. Musimy teraz poprawić wiele rzeczy. Po porażkach zawsze jest ciężko. Musimy zanalizować, co poszło nie tak. Zaskoczyły mnie pierwsze minuty. Analizowaliśmy Czechów i wiedzieliśmy, że tak grają, a jednak zostaliśmy zaskoczeni

– przyznał po meczu Fernando Santos.

Fot. PAP/Leszek Szymański

Polscy piłkarze często tracili piłkę i nie radzili sobie z agresywnym pressingiem Czechów. Bramki padały to indywidualnych błędach obrońców.

Jestem smutny i zawiedziony. Tak samo zawodnicy. Musimy jednak schłodzić głowy i po meczu porozmawiać o futbolu. O tym, co możemy zrobić lepiej taktycznie i technicznie. W piłce nożnej trzeba bronić i odzyskiwać piłkę. Nie możemy pozwalać przeciwnikowi na kreowanie sytuacji, a gdy jesteśmy w jej posiadaniu musimy je stwarzać

– dodał portugalski szkoleniowiec.

W XXI wieku żaden z selekcjonerów reprezentacji Polski nie wygrał w swoim debiucie. Santos porażką z Czechami kontynuuje tę passę.

Jestem przekonany, że ta drużyna jest w stanie utrzymać równowagę między obroną i atakiem. Powinniśmy też popracować nad mentalnością, żebyśmy byli w stanie wrócić do gry i skonfrontować się z tym, co dzieje się na boisku

– podkreślił trener.

W poniedziałek biało-czerwoni podejmą Albanię na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Redakcja: K. Ośko za PAP