Kazachski senator odnalazł w Braniewie grób brata
Kazachski senator Kuanysz Aitachanow odnalazł w Braniewie grób swojego brata poległego w 1945 r.
To jedna z kilkunastu osób, które przyjechały w tym roku z krajów byłego ZSRR na braniewski cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej, by poznać wojenne losy bliskich. Jak powiedział administrator cmentarza w Braniewie Zbigniew Dalak, miejsce pochówku brata kazachskiego polityka ustalono dopiero w tym miesiącu, dzięki informacjom przesłanym przez PCK. Ambasada tego kraju zwróciła się do władz miasta o wskazanie grobu i udostępnienie dokumentów.
Na cmentarz przyjechali przedstawiciele służb dyplomatycznych, towarzyszył im senator Aitachanow i jego żona. Złożyli kwiaty przy wskazanym im grobie i rozsypali też ziemię przywiezioną z Kazachstanu. Potem pojechali w okolice nieistniejącej już wsi Rusewo, gdzie według odnalezionych dokumentów zginął 24-letni mł. lejtnant gwardii Walichan Kulmachanow. W latach 50. jego szczątki – podobnie jak wielu innych czerwonoarmistów, poległych w dawnych Prusach Wschodnich – ekshumowano i przeniesiono do jednej ze zbiorowych kwater na braniewskiej nekropolii. Kulmachanow zginął 23 lutego 1945 r., gdy między Braniewem a Pieniężnem trwały zacięte walki, a Rosjanie usiłowali odepchnąć okrążone wojska niemieckie od Zalewu Wiślanego.
Cmentarz wojenny w Braniewie jest uważany za największy w Europie pod względem liczby pochowanych czerwonoarmistów. W 250 zbiorowych i 20 pojedynczych kwaterach spoczywają tam szczątki 31 tysięcy 237 żołnierzy, znaczna większość – o nieustalonej tożsamości. Utrzymaniem nekropolii zajmuje się strona polska, wojewoda warmińsko-mazurski przekazuje na ten cel około 20 tysięcy złotych rocznie. Tylko w latach 2006-13 na renowację rosyjskich i radzieckich miejsc pamięci w całym kraju Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przeznaczyła ponad 5 i pół miliona złotych.
(pap/kan/as)