Olsztyn, Bartoszyce, Braniewo, Aktualności, Działdowo, Aplikacja mobilna, Giżycko, Gołdap, Iława, Kętrzyn, Lidzbark Warm., Mrągowo, Nidzica, Nowe Miasto Lub., Ostróda, Szczytno
Nie ma zgody samorządowców na podwyżkę cen odbioru śmieci. Udziałowcy olsztyńskiego ZGOK-u przeciwni podniesieniu stawek
Było to już trzecie spotkanie w tej sprawie. ZGOK chce podnieść stawkę płaconą przez samorządy z 300 do 428 złotych za tonę odpadów.
Zakład tłumaczy to rosnącymi kosztami i faktem, że nie podnosił stawki od początku swojej działalności. Śmieci do ZGOK-u przyjeżdżają z 37 miast i gmin tzw. rejonu centralnego województwa. Choć większość jest za podwyżką, to jej przeciwnicy mają wystarczającą liczbę głosów, by taką decyzję zablokować.
Wśród burmistrzów, którzy od początku są przeciwko podnoszeniu stawki, jest Jarosław Kowalski z Dobrego Miasta. Jego zdaniem ZGOK niewiarygodnie wylicza koszty. Burmistrz Kowalski chciałby też dostać pewne deklaracje ze strony Olsztyna.
Chodzi o RDF, o to paliwo, które ma być wykorzystywane w przyszłym MPEC-u
– mówi.
Obecnie RDF produkowany ze śmieci jest oddawany cementowniom. Po wybudowaniu w Olsztynie spalarni, ma być oddawany właśnie do niej. Kością niezgody jest stawka. MPEC zapowiedział, że ZGOK będzie musiał dopłacić mu za oddanie każdej tony RDF-u, ta dopłata ma wynieść maksymalnie 200 złotych. To nie podoba się niektórych burmistrzom.
Prezydent Olsztyna twierdzi jednak, że lepszej stawki nie da się uzyskać.
Olsztyn od samego początku wziął na siebie główny ciężar zagospodarowania RDF. Stawka wyniesie między 84 a 200 złotych, podczas gdy dziś RDF jest oddawany cementowniom za 285 złotych za tonę. Za 2 lata najprawdopodobniej trzeba im będzie płacić 500 złotych. A Olsztyn deklaruje, że przez 15 lat dopłata maksymalnie wyniesie 200 złotych
– mówi Piotr Grzymowicz.
Prezydent Olsztyna chce przekonywać nieprzekonanych burmistrzów jeszcze na spotkaniu ostatniej szansy, które zaplanowano na ostatni dzień grudnia. Pojawił się także wniosek awaryjny o to, by samorządy dopłaciły do funkcjonowania Zakładu bez podnoszenia stawki. I wiadomo, że niektórych burmistrzom takie rozwiązanie podoba się bardziej.
Dla nas finansowo byłoby to korzystniejsze
– przyznaje burmistrz Mrągowa Stanisław Bułajewski, który jest zdecydowanym przeciwnikiem podnoszenia stawek. Ale z drugiej strony – to nie rozwiąże problemu w całości.
Obecne wyliczenia pokazują, że przy zachowaniu stawki 300 złotych za tonę pieniądze w spółce skończą się 13 lutego przyszłego roku. W całym przyszłym roku w kasie spółki ma zabraknąć 17 milionów złotych. Dopłaty od samorządów, gdyby przeszły w maksymalnej wysokości dopuszczalnej prawem wyniosłyby 11 milionów. Nadal będzie więc brakowało 6 milionów
– wylicza prezes ZGOK-u Marek Bryszewski.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: A.Piedziewicz
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy