Pierwsza porażka Stomilu przed własną publicznością
„Niewykorzystane akcje się mszczą” – to powiedzenie doskonale pasuje do meczu Stomilu Olsztyn z KKS-em Kalisz. Biało-niebiescy w pierwszej połowie stworzyli sobie mnóstwo sytuacji, ale nie wykorzystali żadnej.
W drugiej połowie natomiast podarowali gościom „prezent” i KKS 1925 wygrał 1:0.
Stomil mógł zacząć od mocnego uderzenia, bo w pierwszej minucie stworzył sobie dobrą okazję do objęcia prowadzenia. W polu karnym nieczysto z woleja trafił Karol Żwir, ale zdołał opanować piłkę i dośrodkować. Niestety za lekko głową uderzył Piotr Kurbiel. Biało-niebiescy w pierwszym kwadransie gry stworzyli kilka ciekawych akcji, ale najlepszą okazję do strzelenia gola mieli w 25. minucie spotkania. Piłkę w polu karnym otrzymał Bartosz Florek i z 7-8 metrów powinien pokonać bramkarza gości, ale trafił prosto w Macieja Krakowiaka.
W 37. minucie Żwir podał na piąty metr do Kurbiela, a ten nie trafił z bliskiej odległości, Florek także nie umiał wykończyć akcji.
Na początku drugiej połowy Stomil miał optyczną przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Goście skupili się na wyprowadzaniu groźnych kontr i przynajmniej po jednej mogli objąć prowadzenie.
Gdy do wejścia za Florka szykował się Marek Niewiadomski, goście wyszli na prowadzenie. Jakub Tecław grający bezbłędnie do tego momentu podał piłkę prosto pod nogi Néstora Gordillo, a hiszpański pomocnik nie zmarnował prezentu i wyprowadził KKS 1925 na prowadzenie.
Przed 80. minutą spotkania w barwach olsztyńskiego klubu zadebiutował Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem Werick Caetano. Ta zmiana jednak nic nie wniosła do gry olsztyńskiego klubu. Goście umiejętnie bronili się i dowieźli cenną wygraną do końca.
Redakcja: K. Ośko za stomil.olsztyn.pl