Polscy aktorzy w filmie oscarowego reżysera László Nemesa
„Schyłek dnia” to najnowszy film nagrodzonego Oscarem za „Syna Szawła” węgierskiego reżysera, László Nemesa. Poruszająca opowieść o końcu istniejącego porządku, głośno bijący na alarm film to nie tyle podróż w przeszłość, ale przede wszystkim requiem dla naszego świata. „Schyłek dnia” został nagrodzony na 75. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji nagrodą Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI.
Po raz drugi Nemes zaangażował do jednej z głównych ról Marcina Czarnika – jednego z najciekawszych polskich aktorów filmowych i teatralnych. Panowie pierwszy raz spotkali się na planie oscarowego „Syna Szawła”. W „Schyłku dnia”, Czarnik wciela się w rolę Sandora, który jest jedną z kluczowych postaci w historii opowiadanej przez Nemesa. Co ciekawe, aktor mówi w filmie wyłącznie po węgiersku. Reżyser wspominał w wywiadzie dla Filmweb.pl, że Czarnik ma w sobie magnetyzm, którego nie znalazł u żadnego węgierskiego aktora. „Jego nieustanne poszukiwanie, daje szansę na wspaniałą współpracę”- mówi Nemes.
Marcin Czarnik urodził się w 1976 roku. Jest absolwentem Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (2000), wykładowcą Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Pracował w Teatrze Polskim we Wrocławiu, Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, Teatrze Polskim we Wrocławiu i Starym Teatrze w Krakowie.
Obecnie związany z Teatrem Rozmaitości (TR Warszawa), gdzie w marcu odbędzie się premiera najnowszego spektaklu z jego udziałem „Inni ludzie” w reżyserii Grzegorza Jarzyny na podstawie hiphopowego poematu Doroty Masłowskiej. Czarnik znany jest ze świetnie przyjętego serialu Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego „Artyści”, oraz ze wspomnianej roli Feigenbauma w „Synu Szawła”. Obecnie na premierę czeka film Jacka Bromskiego „Solid gold”, w którym Marcin zagrał jedną z głównych ról.
Czarnik nie jest jedynym polskim nazwiskiem, które pojawiło się w obsadzie „Schyłku dnia”. W niezwykle kluczową rolę Hrabiny Rédey wcieliła się debiutująca polska aktorka pochodząca z Łodzi – Julia Jakubowska.
Jej związek z filmem László Nemesa to splot nieoczekiwanych przypadków. Julia, która jest absolwentką kulturoznawstwa, grała w amatorskim teatrze CHOREA w Łodzi. Cztery lata temu wyjechała z przyczyn osobistych do Budapesztu. Tam pracowała w wielu miejscach, jednocześnie dalej grając małe role w teatrach. Nie mówiła po węgiersku, ale przez Facebooka trafiła na casting do filmu „Schyłek dnia”. Reżyserzy castingu sprawdzali ją pod kątem różnych, epizodycznych ról. Julia partnerowała Marcinowi Czarnikowi na próbach tak, aby aktor mógł do niej mówić po polsku. Po jakimś czasie zaproponowano jej rolę tajemniczej hrabiny w żałobie.
W trakcie zdjęć Jakubowska nie mogła uwierzyć, że jest na planie wysokobudżetowego filmu, gdzie zaraz obok znajduje się hostel w którym chwilę wcześniej pracowała. Obsada składała się nie tylko z węgierskich i polskich aktorów, ale również słowackich, niemieckich i rumuńskich twórców. „Tygiel kulturowy panujący na planie przypominał ten z 1913 roku w Austro-Węgrzech”, mówi Jakubowska.
„Schyłek dnia” w kinach od 5 kwietnia.
Ł.A/Gutek Film