Polecane, Piłka nożna, Aplikacja mobilna, Sport
II liga: podział punktów w Olsztynie
Niedosytem zakończył się pierwszy tegoroczny mecz Stomilu w rozgrywkach II ligi. Olsztynianie zremisowali z Wisłą Puławy 1:1.
Po dokładnie trzech miesiącach przerwy zimowej, na Piłsudskiego 69A w Olsztynie, znów zawitały piłkarskie emocje. W piękne niedzielne przedpołudnie, na stadionie Stomilu stawiło się 1730 kibiców, którzy czekali na zwycięstwo gospodarzy.
Mecz lepiej rozpoczął się dla olsztynian. Piłkarze Stomilu od początku ruszyli do ataku, co nie do końca kończyło się dobrze. Żółtą kartkę, już w 2. minucie, otrzymał Dawid Retlewski. Ofiarność Stomilu zaowocowała już w 4. minucie spotkania, kiedy do bramki puławian trafił Piotr Kurbiel. Okazję do podwyższenia wyniku biało-niebiescy mieli w 33. minucie. Kurbiel odważnie wbiegł z piłką w pole karne, ale jego strzał obronił bramkarz gości Oskar Mielcarz.
Od pierwszych sekund drugiej połowy goście ruszyli odważnie do odrabiania strat i już dwie minuty po wznowieniu gry cieszyli się z wyrównania. Gola dla puławian zdobył Krystian Puton.
W 75. minucie Stomil mógł wyjść ponownie na prowadzenie. Filip Szabaciuk zagrał płaskie podanie w pole karne, ale niestety w piłkę nie trafił Dawid Retlewski.
Mecz otwierający rundę wiosenną zakończył się podziałem punktów, co oznacza, że Stomil wciąż ma tylko 1 punkt przewagi (34 punkty) nad Wisłą Puławy, która otwiera strefę spadkową eWinner II Ligi.
Na konferencji prasowej trener Stomilu Bartosz Tarachulski nie kipiał radością.
Czuję spory niedosyt. Wszyscy liczyliśmy na dobrą inaugurację, pokonanie Wisły Puławy i zdobycie trzech punktów. Niestety mecz zakończył się remisem i zdobyciem tylko jednego punktu (…) Brakowało skuteczności (…) Szkoda (…)
– mówił.
Szkoleniowiec Wisły Mikołaj Raczyński także miał swoje przemyślenia po meczu.
To był ciekawy i dynamiczny mecz (…) Nie do końca realizowaliśmy to, co mieliśmy założone (…) i stąd wziął się nasz problem (…) Przetrwaliśmy najcięższy moment (…) W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka słów w szatni i z mojej perspektywy druga połowa była lepsza (…)
– powiedział.
W pierwszej połowie mogliśmy dobić na 2:0. Czuliśmy, że mamy kontrolę i Wisła, poza jakimiś małymi kontrami i dośrodkowaniami, nie stworzyła żadnych sytuacji (…) Skończyło się, jak skończyło. Żałujemy, bo ten mecz był do wygrania
– podsumował strzelec bramki dla Stomilu Piotr Kurbiel.
Do olsztyńskiej bramki wrócił Miłosz Garstkiewicz, który kilka razy uchronił zespół przed stratą gola.
W pierwszą połowę weszliśmy fajnie, bo szybko zdobyliśmy bramkę. Ale w drugiej połowie sytuacja się odwróciła i szybko straciliśmy bramkę (…)
– mówił.
4 marca olsztynian czeka trudne wyjazdowe spotkanie z ŁKS-em II Łódź.
Posłuchaj wypowiedzi
Redakcja: M. Rutynowski/ Ł. Sadlak/ B. Świerkowska-Chromy za M. Świniarski