Walka z „zapachami” czyli dopalaczami
Choć w Polsce obowiązuje zakaz handlu dopalaczami, to wciąż są one dostępne. I to nie tylko w sprzedaży poprzez internet.
W Elblągu od kilku lat policja i sanepid walczą dosłownie z jednym sklepikiem. ”Pachnący domek” przy Królewieckiej oferuje saszetki zapachowe i inne specyfiki, o których wiadomo, że są używane zamiast narkotyków.
Do koalicji stróżów prawa i służb sanitarnych dołączyła teraz prokuratura. Wielkie nadzieje wiążą z tym mieszkańcy domów sąsiadujących ze sklepem, bo ich cierpliwość też już się wyczerpała.
Elbląska prokuratura szuka biegłego toksykologa, który zbada czy sprzedawane w ”pachnącym domku” kadzidełka i zapachowe saszetki zawierają dopalacze. Śledczy dysponują danymi co najmniej 24 osób, które trafiły do elbląskich szpitali w ostatnich miesiącach z powodu zatrucia substancjami używanymi zamiast narkotyków.
O ich rozprowadzanie podejrzewany jest sklep przy ul. Królewieckiej, który już kilka razy zamykany był przez sanepid. Jego likwidacji domagają się mieszkańcy osiedla, którzy mają dość agresywnych, odurzonych młodych ludzi.
Mieszkańcy wysłali list do instytucji, które ich zdaniem powinny im pomóc. – Wysłaliśmy prośbę do prezydenta Elbląga, do komendanta policji i Zarządu Budynku Komunalnych. Chcemy zamknięcia sklepu, takie sąsiedztwo to makabra – mówią mieszkańcy.
Placówka zmienia właściciela i wciąż wznawia działalność. Kary administracyjne są nieskuteczne, dlatego Powiatowy Inspektor Sanitarny zgłosił prokuraturze podejrzenie popełnienia przestępstwa. Śledczy zbierają dowody. Planują przesłuchanie wszystkich znanych im poszkodowanych osób oraz właściciela ”pachnącego domku”. (Mira Stankiewicz/as)
Relacja Miry Stankiewicz: