Wstrząsająca rola Stuhra w „Powrocie do tamtych dni” i szczere wyznanie reżysera
„Powrót do tamtych dni” został doceniony na zakończonym właśnie Tallinn Black Nights Film Festival (PÖFF) 2021 i otrzymał nagrodę YOUTH FILM AWARD w ramach sekcji JUST FILM.
Obraz w reżyserii Konrada Aksinowicza to wyjątkowy list miłosny do lat 90. i lat dzieciństwa, ale też trudna historia walki z alkoholizmem ukochanego ojca. Historia, która wydarzyła się naprawdę. Reżyser filmu, Konrad Aksinowicz, poprzez tę produkcję nie tylko wraca do przeszłości, ale też rozlicza się z nią.
Miałem dużo Lego, ojciec przywoził fajne płyty, ale też pił. To taki mój powrót do dzieciństwa. Zachowując wszelkie proporcje, taki mój „Amarcord”. Mój ojciec wyjechał do Kanady w nadziei na lepsze jutro. Plan był taki, że do niego dołączymy. Wrócił po roku i choć przekonywał, że występował w teatrze polonijnym, widziałem zdjęcia, tylko kiedy sprzątał. Jemu, jako inteligentowi, trudno było się w tym odnaleźć
– mówi twórca.
Jako dziecku lat 90. Aksinowiczowi zależało na tym, by jego film przenosił widza do tamtych czasów w sposób jak najbardziej naturalistyczny. Dlatego zadbał o najmniejsze detale. Warstwa ikonograficzna – scenografia czy kostiumy – jest, podobnie zresztą jak te lata, w filmie bardzo wyrazista.
– Dużo jest smaczków, które ludzie wychowujący się w tych czasach wyłapią – mówi reżyser. – Lata 90. pod względem kulturowym były dla nas przejściowe. Dostaliśmy mnóstwo kolorowego dziadostwa. Szynka w supermarkecie musiała nagle być zafoliowana, pojawiły się jogurciki, które nagle okazały się rakotwórcze, najgorsze soki w kartonie. To był też czas oglądania „Koła fortuny”, „Czaru par”, MTV.
„Powrót do tamtych dni” był także powrotem na to samo osiedle we Wrocławiu, na którym wychowywał się reżyser.
Napisałem do wszystkich moich znajomych z podwórka, których nie widziałem trzydzieści lat. Wielu z nich widziało się pierwszy raz od czasów dzieciństwa. Jeden z chłopaków mocno mnie zaskoczył. Zaczęliśmy rozmawiać i opowiedział mi, że jego ojciec też był alkoholikiem. Nigdy bym nie przypuszczał, zresztą w drugą stronę było podobnie. Nagle okazało się, że dzielimy tę samą historię. To było niesamowite, że żaden z nas o tym nie wiedział.
Reżyser nie ukrywa też, że jego ojciec miał problemy z alkoholem.
Maciej Stuhr stworzył w „Powrocie do tamtych dni” wyjątkowo wyrazistą postać. W wywiadzie dla Interia.pl szczerze opowiadał o swoim uzależnieniu.
Ja parę razy w życiu byłem upodlony, pijany i leżałem na ziemi. Bardzo mi było z tego powodu wstyd i mam nadzieję, że ten etap jest w moim życiu zamknięty. Znam uczucie wyparcia oraz mówienia wszystkim dookoła, że nie mam żadnego problemu z alkoholem. Dotknąłem w elementarny sposób takich mechanizmów i mogłem je powiększyć kilka razy, by przedstawić portret człowieka, będącego na dnie tej choroby. Nie musiałem sięgnąć tego dna, by je zagrać
– opowiadał.
W obsadzie filmu Konrada Aksinowicza („W spirali”): Maciej Stuhr, Weronika Książkiewicz, Katarzyna Warnke, Anna Majcher, Sebastian Stankiewicz i debiutujący na dużym ekranie Teodor Koziar.
Jest początek lat dziewięćdziesiątych. Czternastoletni Tomek, mieszka wraz z matką (Weronika Książkiewicz) na jednym z wrocławskich osiedli. Chłopiec, podobnie jak wielu rówieśników, wychowuje się bez ojca, który wyemigrował do USA. Jednak pewnego dnia Alek (Maciej Stuhr) nieoczekiwanie staje w drzwiach rodzinnego mieszkania. Wraz z nim w życiu Tomka pojawiają się: kolorowy telewizor, klocki Lego, buty Nike i wymarzony magnetowid. Szczęście Malinowskich nie trwa jednak długo. Wszystko przez obsesję Alka, której ten nie potrafi kontrolować. Czy jego bliscy zdołają mu pomóc, zanim będzie za późno?
„Powrót do tamtych dni” w kinach już 10 grudnia!
Autor: Ł. Adamski/mat. prasowe
Redakcja: A. Niebojewska