Z Braniewa do chwały ołtarzy. Postulatorka procesu beatyfikacyjnego o siostrach męczenniczkach

Fot. A. Pastuszka
Gościem Porannych Pytań ze studia w Elblągu była siostra Łucja Jaworska, postulatorka procesu beatyfikacyjnego sióstr katarzynek. W rozmowie opowiedziała o heroizmie zakonnic, które oddały życie w obronie chorych i swojej wiary podczas II wojny światowej.
Siostra Łucja Jaworska przypomniała, że beatyfikowanych zostanie 15 (spośród ponad 100) sióstr katarzynek, które zginęły w czasie wojny z rąk żołnierzy Armii Czerwonej.
Nasze siostry męczenniczki, siostra Krzysztofa i 14 towarzyszek, reprezentują 102 siostry męczenniczki, które zgromadzenie utraciło w czasie II wojny światowej. Umierały one na skutek pobicia przez żołnierzy sowieckich, wycieńczenia, głodu, bestialskiego traktowania i gwałtu. Przelały one krew pod koniec 1945 roku, od 22 stycznia do 25 listopada – podczas ofensywy Armii Czerwonej na teren Prus Wschodnich oraz zapalczywej i niepohamowanej nienawiści do Kościoła katolickiego, a w szczególności wobec księży i sióstr
– tłumaczyła.
Siostry, mimo świadomości niebezpieczeństwa, zdecydowały się nie opuszczać chorych i potrzebujących.
Siostry, męczennice, mając możliwość ucieczki na zachód, jak wspominają nasi naoczni świadkowie, nie chciały uciekać, porzucać chorych. Dobrowolnie i z pełną świadomością, wierne swojej konsekracji zakonnej, zdecydowały się pozostać w miejscach, w których pracowały aż do końca, aby zatroszczyć się o życie swoich podopiecznych, zwłaszcza chorych, starszych osób, sierot i dziewcząt, którymi się zajmowały, których uczyły
– powiedziała.
Wiele z tych historii jest poruszających – dramatyczne, ale jednocześnie ukazujące duchową siłę sióstr.
Trzy inne siostry, siostra Maria Leonis, Maurycja i Maria Tyburcja, zostały deportowane w bydlęcych wagonach w głąb Rosji, wcześniej więzione, bite i wielokrotnie gwałcone w Ciechanowie. Tam w Rosji umarły. Bardzo poruszyła mnie historia sióstr z Ornety – one były chore, były w sanatorium gruźliczym. Wojsko Armii Czerwonej nie oszczędziło nawet tych chorych sióstr. Wśród nich była najmłodsza z naszych męczenniczek – siostra Gunhilda, która miała zaledwie 27 lat
– podkreśliła.
Jak przyznała s. Łucja, przez lata temat męczeństwa katarzynek był tematem tabu, nawet wewnątrz zgromadzenia.
Na temat męczeństwa naszych sióstr nic się nie mówiło. To był temat tabu. Jako młoda siostra nic o tym nie wiedziałam. Dopiero się dowiedziałam tak naprawdę, kiedy mnie mianowano na postulatorkę do procesu na etapie rzymskim
– mówiła.
Momentem przełomowym była wizytacja generalna w Niemczech, kiedy siostry zaczęły spisywać swoje wspomnienia.
W 1971 roku nasza matka generalna, matka Leonis Sobierz, miała wizytację w Niemczech u sióstr. Poprosiła je, żeby spisały te wszystkie relacje, żeby to było dla nich uwolnieniem się od przeżyć, trudności, które nosiły w sobie. Od tego momentu te dokumenty zaczęły powstawać
– wyjaśniała.
Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2004 roku na Warmii, a zakończył się dekretem papieża Franciszka.
Ten etap wymaga zbierania dowodów, przesłuchania świadków i te wszystkie materiały są przekazywane do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Pisanie pozycji jest pracochłonne – czasami brakowało niektórych dokumentów, trzeba było wracać do archiwów
– dodała.
Z ponad stu zamordowanych, beatyfikowane zostają te, których męczeństwo dało się udokumentować. – Było zgłoszonych więcej, ale niestety nie było dowodów, które by wystarczyły na udokumentowanie ich męczeństwa – mówiła s. Łucja.
Miejsce beatyfikacji nie jest przypadkowe – to właśnie tam formowały się siostry.
One wszystkie się wywodziły z Braniewa. Chociaż zginęły w różnych miejscach, wszystkie przeszły formację w Braniewie, wszystkie były tak jak my do tej pory. Więc mam nadzieję, że to będzie sanktuarium sióstr męczenniczek
– przyznała postulatorka procesu.
Męczeństwo katarzynek to nie tylko historia – to wskazówka, jak żyć Ewangelią dzisiaj. Dla zgromadzenia i Kościoła to początek nowego rozdziału.
Naszym obowiązkiem jest rozpowszechniać ten kult, poznawać siostry jako nasze orędowniczki w niebie. One nam dużo pomagają – w przygotowaniu sanktuariów, pielgrzymek, modlitw. Cieszę się ich obecnością w niebie, że mamy tam kogoś, kto za nas się modli, a my modlimy się do nich
– podkreśliła.
Beatyfikacja 15 sióstr katarzynek to nie tylko ważne wydarzenie dla zgromadzenia, ale także dla całego Kościoła. To przypomnienie, że nawet w najtrudniejszych czasach można być wiernym Ewangelii – do końca.
Posłuchaj rozmowy Anety Pastuszki

Fot: beatyfikacja.katarzynki.org.pl
Redakcja: M. Rutynowski