Zdumiewająca przemiana Mateusza Damięckiego. Zobacz fragment „Furiozy”
Mateusz Damięcki zagrał swoją rolę życia. W „Furiozie” wcielił się w postać, której – patrząc na jego wcześniejsze filmowe angaże – większość widzów raczej by się nie spodziewała.
Zamiast amanta wykreował twardego gangstera, z którym nie warto zadzierać. Jego najnowszy film, który wejdzie na ekrany kin już w przyszły piątek, był zresztą projektem szczególnym. Może to właśnie dlatego aktor ofiarował mu tyle, ile niczemu wcześniej. W pełni wszedł w swojego bohatera, i to zdecydowanie widać – długi, żmudny i pogłębiony okres przygotowań. Uważną, dokładną pracę, rezygnację z niektórych aspektów życia, i dwa treningi dziennie.
Przygotowując się do roli Goldena Mateusz Damięcki przez kilka miesięcy zaczynał i kończył dzień na siłowni. Wręcz otwierał ją i zamykał – ćwiczył o 6.30 i po 22. To właśnie regularność i determinacja pomogły mu w tym, aby przekonać do siebie kumpli od sztangi, którzy dopiero po pewnym czasie w ogóle zaczęli zbijać z nim pionę. Efekt tej pracy był też jednak taki, że na moment rodzina przestała go poznawać.
Było warto, bo to właśnie rola w „Furiozie” sprawiła mu największą satysfakcję w całej karierze. W pewnym stopniu sam wymyślił swoją postać. Napisał historię Goldena i wręczył ją reżyserowi, Cyprianowi T. Olenckiemu, przed rozpoczęciem zdjęć. Przemyślał dokładnie, kogo gra i dlaczego jego bohater jest, jaki jest. Był tak blisko Goldena, że wręcz się z nim zaprzyjaźnił. To wszystko widać w tej postaci, która jest prawdziwa, intensywna i magnetyczna od pierwszych fotosów, które kilkanaście miesięcy temu obiegły Internet. I choć zagrał najbardziej doniosłą filmową rolę w swoim życiu i przeszedł tak imponującą przemianę, wciąż nie osiągnął wszystkiego.
Czy jestem spełniony? To chyba nigdy nie nastąpi, w moim zawodzie człowiek wciąż ma apetyt na więcej. Na pewno czuję dużą satysfakcję. (…) Uwierzyłem, że uniosę rolę dzięki swojemu doświadczeniu i ambicji. I czuję, że tak się stało
– podkreśla Mateusz Damięcki.
Film to praca zespołowa
– dodaje.
O czym jest „Furioza”?
Wydarzenie z przeszłości rozdziela losy trójki przyjaciół. Niespodziewanie w życiu Dawida (Mateusz Banasiuk), dzisiaj już lekarza, znowu pojawia się ona. Dzika (Weronika Książkiewicz) – kiedyś miłość jego życia, teraz doświadczona policjantka, składa mu propozycję nie do odrzucenia. Albo ten zostanie policyjnym informatorem i wtyczką, albo jego brat (Wojciech Zieliński) trafi do więzienia z wieloletnim wyrokiem. Przyciśnięty do muru Dawid w końcu ulega, a jego głównym celem staje się infiltracja rosnącej w siłę zorganizowanej grupy przestępczej. Trafiając w sam środek wojny o wpływy i pieniądze, będzie musiał mierzyć się z ciągłą podejrzliwością ze strony dawnego przyjaciela Goldena (Mateusz Damięcki). Wkrótce odkryje też, że świat, od którego próbował się uwolnić, wciąga go ze zdwojoną siłą.
“Furioza”w kinach już od 22 października
Autor: Ł.A/mat. prasowe
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy