Grafika, linoryt, druk wklęsły i wypukły, czyli artystyczna twórczość Wojciecha Dzieszkiewicza
Olsztyński artysta Wojciech Dzieszkiewicz jest autorem wielu prac, które były wystawiane na Warmii i Mazurach, a nawet we włoskiej Perugii. Iza Malewska i Maciej Świniarski rozmawiają o grafice, technikach graficznych i rekordowym projekcie.
W. Dzieszkiewicz: Ostatnio zająłem się drukiem wypukłym, czyli linorytem (…) Robię matrycę w metalu na, której odbija się wszystko to, co pod powierzchnią blachy, czyli wszystko co jest wyryte, wydłubane, wydziobane – jak kto woli.
M. Świniarski: Wydawać by się mogło, że zrobić matrycę, to zrobić jakieś wypukłe literki i już jest obraz. A to nie tak. Tu jest dbałość o każdy detal, są np. budynki charakterystyczne dla Olsztyna. Jak wydłubać w metalu tak dokładnie?
W. Dzieszkiewicz: Można dłubać ręcznie i nazywa się to suchą igłą, a można dłubać też za pomocą kwasu. Na metalowej matrycy rysuje się rysunek odsłaniając werniks, który zabezpiecza blachę. Potem, na zasadzie długości trawienia w kwasie, powstają rysy, linie, które potem po naniesieniu farby w zależności od tego jakie są głębokie, tyle farby przyjmują. Głębsze przyjmują więcej, płytsze mniej i przy odbiciu wychodzi to, co widzicie.
I. Malewska: Wszystko zależy od tego jak dużo kwasu naniesiemy? Czy w którymś momencie trzeba go zdjąć, zmyć?
W. Dzieszkiewicz: Zależy od tego ile czasu blacha będzie się moczyła w kwasie. Jeżeli moczy się 5 sekund, 15 sekund to kreseczka jest delikatna. Natomiast jeżeli się moczy 3 minuty, kreska jest głęboka, szeroka, mięsista. Światło zależy nie tylko od głębokości kreski, ale też od natężenia kresek, zagęszczenia na danym obszarze. To tak, jak w rysunku.
M. Świniarski: Ile kopii można zrobić z jednego linorytu?
W. Dzieszkiewicz: To nie są kopie.
M. Świniarski: Jak to?
W. Dzieszkiewicz: Każda praca jest oryginałem. Każdy grafik zakłada sobie jakąś ilość nakładu. Ile chciałby odbić z danej matrycy. W moim przypadku zwykle jest to 12 odbitek. Każda odbitka jest numerowana: jedna z dwunastu, druga z dwunastu itd. I na tym powinno się zakończyć nakład. Potem można je odbijać dalej, ale one są beznakładowe i w jakimś kolekcjonerskim świecie są one bezwartościowe.
Posłuchaj rozmowy z Wojciechem Dzieszkiewiczem
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy za D. Kucharzewska