Polacy wygrywają z Albanią. Karol Świderski bohaterem meczu
Reprezentacja Polski wygrywa swój pierwszy mecz w eliminacjach do mistrzostw Europy 2024. Biało-czerwoni pokonali Albanię 1:0. Trzy dni wcześniej biało-czerwoni ulegli w Pradze Czechom 1:3.
Biało-czerwoni zapewniali przed poniedziałkowym meczem, że zrobią wszystko, aby zrehabilitować się po słabym występie w Pradze, gdzie na inaugurację w grupie E przegrali w piątek z Czechami 1:3 (już po 129 sekundach było 0:2). Trener Fernando Santos zapowiadał zmiany i dotrzymał słowa. W porównaniu z wyjściową jedenastką z piątku, tym razem w podstawowym składzie wystąpili Bartosz Salamon, Karol Świderski, Nicola Zalewski i Jakub Kamiński.
Kapitan Robert Lewandowski zagrał po raz 140. w reprezentacji. Dla Piotra Zielińskiego to był 80., a dla Wojciecha Szczęsnego – 72. występ w kadrze.
Albańczycy, z debiutującym na ławce trenerskiej Brazylijczykiem Sylvinho, rozpoczęli właśnie w poniedziałek udział w kwalifikacjach, więc ich forma była zagadką. Musieli sobie radzić bez swojej największej gwiazdy – od wielu miesięcy kontuzję kolana leczy Armando Broja z Chelsea Londyn.
Na trybunach PGE Narodowego był komplet – ponad 56 tysięcy, w tym kilkuset fanów z Albanii, którzy głośnym dopingiem potrafili czasami przypomnieć o swojej obecności.
Przez większość pierwszej połowy na boisku nie było ciekawie. W 14. minucie z dystansu strzelił Zalewski, ale skuteczną interwencją popisał się Thomas Strakosha. Goście zrewanżowali się podobnym uderzeniem w 22. minucie – piłkę po strzale Sokola Cikalleshiego odbił Wojciech Szczęsny. Od tego czasu brakowało groźnych akcji, strzałów. Albańczycy skuteczni utrudniali konstruowanie akcji Polakom, ale sami też nie zachwycali w ofensywie. Zmarznięci i nieco zdegustowani grą gospodarzy kibice niecierpliwili się coraz bardziej. Kilka razy z trybun rozlegało się głośne: „My chcemy gola”.
No i wreszcie podopieczni Santosa posłuchali fanów. W 41. minucie z dystansu strzelił Jakub Kamiński, piłka odbiła się od słupka, dobiegł do niej bardzo aktywny tego dnia Karol Świderski i trafił do siatki. Ten sam napastnik strzelił bardzo ważnego gola w październiku 2021 roku w wygranym 1:0 z Albanią w Tiranie meczu eliminacji mistrzostw świata 2022.
W drugiej połowie podopieczni Santosa mogli więc grać spokojniej, choć… wcale tak nie było. Albańczycy ruszyli do ataków i Szczęsny kilka razy ratował swój zespół. M.in. w 57. minucie, gdy w świetnym stylu obronił strzał Myrto Uzuniego. Gospodarze najpoważniej zagrozili Albańczykom w 63. minucie. Po ładnej indywidualnej akcji Lewandowski przelobował bramkarza, ale piłkę zmierzającą do bramki wybili albańscy obrońcy. W końcówce meczu polscy piłkarze kilka razy próbowali strzelać z dystansu, m.in. Lewandowski, ale te próby były niecelne. Natomiast w 88. minucie Albańczycy przeprowadzili najgroźniejszą akcję. Po stracie piłki przez Lewandowskiego przedostali się na pole karne, lecz płaski strzał Uzuniego był minimalnie niecelny. Na trybunach rozległy się gwizdy, bo strata wygranej była bardzo realna…
Ostatecznie cel jednak został osiągnięty – biało-czerwoni odnieśli cenne zwycięstwo, które może okazać się bardzo ważne w kontekście walki o awans.
Kolejny mecz eliminacyjny kadra Santosa rozegra 20 czerwca na wyjeździe z Mołdawią, która w poniedziałek niespodziewanie zremisowała u siebie z Czechami 0:0.
Polska – Albania 1:0 (1:0).
Bramka: Karol Świderski (41).
Żółte kartki: Polska – Karol Linetty, Bartosz Salamon. Albania – Elseid Hysaj, Qazim Laci.
Sędzia: Slavko Vincic (Słowenia). Sędzia: Widzów 56 227.
Polska: Wojciech Szczęsny – Przemysław Frankowski, Jan Bednarek, Bartosz Salamon, Jakub Kiwior – Nicola Zalewski (68. Michał Skóraś), Karol Linetty (77. Damian Szymański), Piotr Zieliński, Jakub Kamiński – Robert Lewandowski, Karol Świderski (89. Sebastian Szymański).
Albania: Thomas Strakosha – Ivan Balliu, Marash Kumbulla, Enea Mihaj, Elseid Hysaj – Ylber Ramadani, Klaus Gjasula (88. Qazim Laci), Kristjan Asllani (76. Nedim Bajrami), Jasir Asani (70. Anis Mehmeti) – Myrto Uzuni, Sokol Cikalleshi (76. Taulant Seferi).
Redakcja: M. Rutynowski za PAP