W. Badeński: import miodów jest zagrożeniem dla polskich pszczelarzy
Zbiory miodu w pasiekach Warmii i Mazur dobiegają końca. Przyroda przyspieszyła o miesiąc.
Obecnie pszczelarze przygotowują pszczoły do zimowania, ale, jak podkreślił Waldemar Badeński, prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy w Elblągu, są zadowoleni z tegorocznych zbiorów. – Są dobre zbiory miodu rzepakowego, natomiast jest problem z jego sprzedażą. Ma on konsystencję smalcowatą, a klienci wolą miód płynny – przyznał.
Obecnie w Polsce produkuje się około 25 tysięcy ton miodu rocznie. Co ciekawe, jemy go coraz więcej. Do niedawna było to 30 dag na osobę, natomiast obecnie jest to prawie 1 kg.
Zagrożeniem dla polskich pszczelarzy jest natomiast import miodów z Chin, Turcji czy Ukrainy. – Te produkty są bardzo tanie. Cena za kilogram kształtuje się na poziomie 1,2 USD – 1,5 Euro. Nie jesteśmy w stanie z tym konkurować – stwierdził Waldemar Badeński.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, na etykietach musi znajdować się informacja, z jakiego kraju konkretnie pochodzi dany miód. – Jeżeli ktoś tego nie robi, to pracuje w warunkach nieuczciwej konkurencji – dodał.
Pszczelarze z Warmii i Mazur zachęcają, by miód kupować u lokalnych wytwórców, którzy podpisują się pełnymi danymi oraz numerem weterynaryjnym pasieki. Średni koszt wyprodukowania 1 kg miodu to około 20 złotych.
Posłuchaj rozmowy Anety Pastuszki
Autor: A. Pastuszka
Redakcja: K. Ośko