Zdobywca tegorocznej Złotej Palmy niebawem w kinach. Tarantino: wizjonierski!
Bong Joon-ho, reżyser i scenarzysta nagrodzonego Złotą Palmą „Parasite”, cieszy się uwielbieniem miłośników kina na całym świecie.
Warto jednak przyjrzeć się jednemu z jego najwierniejszych fanów, który jednocześnie jest jednym z najbardziej uznanych twórców filmowych. Mowa tu oczywiście o Quentinie Tarantino, który wielokrotnie podkreślał, że Bong Joon-ho należy do ścisłej czołówki jego ulubionych twórców.
Quentin Tarantino nie ukrywa swojej fascynacji koreańskim reżyserem. Gdy usłyszałem, że Joon-ho będzie tutaj na spotkaniu, bez chwili zastanowienia wsiadłem w pierwszy samolot do Korei, powiedział na spotkaniu w ramach retrospektywy reżysera na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Busan. Wyraźnie zawstydzony Joon-ho zgodził się z Tarantino, że to wielka przyjemność nareszcie poznać się osobiście.
W jednym z wywiadów, Chris Evans (znany z filmów Marvela jako Kapitan Ameryka), który wystąpił w filmie Joon-ho z 2013 roku pt. „Snowpiercer: Arka przyszłości”, przytoczył rozmowę z Tarantino. Gdy dowiedział się, że będę grać u Bonga, wykrzyczał „O mój boże, ale Ci zazdroszczę. Kocham tego gościa!”. Tym bardziej byłem podekscytowany na tę współpracę i nie myliłem się, powiedział Evans. Podobnie wypowiadali się też Tilda Swinton, Jake Gyllenhaal i Paul Dano.
Tarantino uwielbia filmy Koreańczyka do tego stopnia, że postanowił zorganizować w swoim kinie New Beverly Cinema w Los Angeles specjalną projekcję filmu „Okja” na taśmie 35 mm,mimo tego, że film był produkowany dla Netflixa. Bong Joon-ho nie krył wzruszenia, że to właśnie w tym miejscu może pokazać swój film na dużym ekranie.
Na tegorocznym festiwalu w Cannes dwóch mistrzów spotkało się tego samego dnia na premierach swoich najnowszych filmów. Tarantino powrócił do Cannes po dziesięciu latach z filmem „Pewnego razu w…Hollywood”, a Joon-ho z „Parasite”, któremu niespecjalnie wróżono laury pamiętając bojkot „Okja” podczas poprzedniej edycji festiwalu. Koreańczyk nie mógł się spodziewać tego, że media okrzykną film Quentina Tarantino zaledwie przystawką przed daniem głównym w postaci „Parasite”. Również jury festiwalu było pod wielkim wrażeniem koreańskiego filmu: „Parasite” pokonał „Pewnego razu w…Hollywood” walce o najważniejszą nagrodę – Złotą Palmę, którą jury przyznało mui jednogłośnie. Tarantino był obecny na premierze, a na rozdaniu nagród klaskał tak głośno, jak koreańska ekipa Joon-ho.
„Parasite” to mistrzowska i trzymająca w napięciu opowieść, w której czworo ludzi bez przyszłości wpada na pomysł przekrętu doskonałego. Kierowca bez pracy, gospodyni bez domu, student bez kasy i dziewczyna bez perspektyw wspólnie stworzą perfekcyjny plan: jak w najkrótszym czasie stać się kimś i zająć miejsce bogaczy. W świecie, w którym liczy się tylko wydajność i sukces, przechytrzą system i zawalczą o siebie. Nawet, jeśli będzie to wymagało przekroczenia cienkiej granicy między tym, co jeszcze dozwolone, a tym, co absolutnie zabronione. Bong Joon-ho pokazuje, że prawie każdy marzy o lepszym życiu, awansie i szansie na sukces. Ale tylko niektórzy – dzięki nieposkromionej wyobraźni i braku skrupułów – są w stanie po to wszystko sięgnąć.
„Parasite” w kinach od 20 września.
Autor: Ł.A/mat. prasowe
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy