Mistrz olimpijski Mirosław Rybaczewski zdradza jaki był sekret potęgi AZS-u
Siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn przygotowują się do nowego sezonu siatkarskiej PlusLigi. W przerwie między rozgrywkami skład zespołu został wymieniony prawie w 80 procentach.
Zmienił się także trener. Argentyńczyka Daniela Castellaniego zastąpił Włoch Marco Bonitta.
Kibicom marzą się „tłuste lata”, jakie miały miejsce, w stolicy Warmii i Mazur, od 1970 do 1985 roku. Wtedy siatkarze AZS-u w ciągu 15 sezonów, aż 12 razy stawali na podium Mistrzostw Polski, 3-krotnie zdobywając złoty medal.
Jednym z czołowych siatkarzy naszego klubu w tamtych czasach był mistrz olimpijski z Montrealu z 1976 roku Mirosław Rybaczewski. Zapytaliśmy go, w czym tkwił sekret potęgi AZS-u w latach 70. i 80.
W tamtych czasach nie mieliśmy żadnych zagranicznych zawodników, byli sami Polacy. Jak przyszedłem, to przez pół roku nie grałem, bo musiałem wygryźć sobie miejsce w szóstce. Tak, byłem w reprezentacji Polski, a nie grałem w szóstce w Olsztynie. Dla wszystkich to było dziwne. Potem, wszyscy ci zawodnicy zdobyli Mistrzostwo Polski. Co roku dochodziło dwóch, trzech zawodników, też Polaków. W obecnych czasach patrzymy tylko na tych zagranicznych zawodników (…) Uważam, że w szóstce, najwięcej, powinno być dwóch zagranicznych zawodników, bo wtedy nasza młodzież, która dobrze się rozwija ma dobre wyniki (…)
Autor: P. Świniarski
Redakcja B. Świerkowska-Chromy