Piłka nożna, Aktualności, Aplikacja mobilna, Sport
Olsztyn po raz kolejny niezdobyty! Stomil wygrywa i pnie się w tabeli
Stadion przy al. Piłsudskiego 69A to bez wątpienia wielki atut piłkarzy Stomilu Olsztyn. ”Duma Warmii” po raz kolejny nie była gościnna dla swoich przeciwników. Biało-niebiescy pokonali Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0.
W tej lidze bardzo szybko można być w czubie, ale także i szybko zlecieć w dolne rejony tabeli. W sobotę czeka nas starcie z przeciwnikiem marzącym o awansie do Ekstraklasy
– zwracał uwagę przed spotkaniem pomocnik gospodarzy, Grzegorz Lech.
I rzeczywiście, Podbeskidzie, które w sezonie 2015/2016 spadło z najwyższej klasy rozgrywkowej, miało podstawy, by realnie myśleć o powrocie na ekstraklasowe boiska. W drużynie Krzysztofa Brede występuje wielu zawodników z bogatym piłkarskim doświadczeniem – warto tu wspomnieć o Adrianie Rakowskim (znanym z regularnych występów w Zagłębiu Lubin), Kornelu Osyrze (byłym piłkarzu Piasta Gliwice) czy Filipie Modelskim (mającym na swoim koncie jeden występ w reprezentacji Polski). Drużyna spod Klimczoka przystąpiła do meczu bez lidera środka pola, Tomasza Nowaka, który kilka dni temu doznał kontuzji.
Spokojne 45 minut i sędziowska kontrowersja w końcówce
Od początku spotkania to goście mieli optyczną przewagą, częściej utrzymywali się przy piłce, zaś wycofany Stomil czekał na swoje szanse z kontry. Podbeskidzie było bliskie objęcia prowadzenia w 23 minucie, jednak sytuację sam na sam Marko Roginiciem obronił golkiper olsztynian, Piotr Skiba. Jednak realnie zagotowało się dopiero tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony – wydawało się, że zawodnik gospodarzy był faulowany w polu karnym, jednak gwizdek sędziego Łukasza Kuźmy – ku wściekłości olsztyńskich fanów – milczał jak zaklęty. Chwilę później to Podbeskidzie było o krok od trafienia, lecz strzał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego znakomicie obronił Skiba. Do przerwy był bezbramkowy remis.
Stomil podkręca tempo i od razu są efekty
Pierwsze minuty drugiej połowy nie przyniosły żadnej zmiany względem pierwszych 45 minut – Podbeskidzie posiadało zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, zaś Stomil schowany za podwójną gardą szukał swoich sytuacji w szybkich atakach. Podopieczni Piotra Zajączkowskiego rozpędzali się jednak z każdą kolejną minutą. Niebezpiecznie z rzutu wolnego strzelił Grzegorz Lech, lecz jego strzał obronił Rafał Leszczyński. Ożywił się także Artur Siemaszko, który uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera gości, niestety nieskutecznie. W końcu nadszedł jednak moment, kiedy stadion przy al. Piłsudskiego eksplodował – w 82 minucie w podbramkowym zamieszaniu najprzytomniej zachował się Rafał Remisz, który z bliska pokonał Leszczyńskiego. Co ciekawe, Stomil po zdobyciu gola nie cofnął się, a wręcz przeciwnie, aktywnym pressingiem wymuszał kolejne błędy na przyjezdnych. Podbeskidzie nie zagroziło już do końca meczu i Stomil zapisał kolejne trzy punkty na swoim koncie.
90’⏱ | KONIEC!!! WYGRYWAMY z @TSP_SA po bramce RAFAŁA REMISZA 1:0!!!
Dziękujemy za wiarę, walkę do końca!!!
Kibicom za piękny doping!!!
______
⚪🔵 #STOPOD 1:011. kolejka Fortuna 1 liga | 📆 28.09.2019 r. | 🕚 18:00 | 🏟 #P69a | https://t.co/2YNe3donpn
— Stomil Olsztyn SA (@StomilOlsztynSA) September 28, 2019
Olsztynianie po ciężkim meczu pokonali jednego z faworytów całych rozgrywek, dzięki czemu awansowali na trzecie miejsce w Fortuna 1 Lidze.
Mimo fatalnego sędziowania, olsztynianie cieszą się z trzech punktów, a strzelec bramki Rafał Remisz – z powrotu po kontuzji.
Trener Piotr Zajączkowski tonuje nastroje i zapowiada ciężką prace od poniedziałku.
Debiutantem w barwach Stomilu był Irlandczyk Eric Molloy, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie:
TŁUMACZENIE
Cudowne uczucie. Wsparcie kibiców było niesamowite. Nie spodziewałem się aż takiego dopingu. Pierwszy mecz w Olsztynie i naprawdę – olbrzymie wrażenie. Ten tłum i cała otoczka tylko potęguje moją ekscytację. Prawie zaliczyłem asystę. Było blisko. Po moim dośrodkowaniu mogła paść bramka. Chciałem dać z siebie jeszcze więcej w narożniku, ale trochę zabrakło czasu. No cóż, tym razem było blisko.
Jak zaznaczył szkoleniowiec gości Krzysztof Brede Podbeskidzie wiedziało, że to będzie bardzo trudny mecz.
Stomil: Piotr Skiba – Janusz Bucholc, Wiktor Biedrzycki, Rafał Remisz, Lukáš Kubáň – Mateusz Gancarczyk (73′ Eric Molloy), Maciej Pałaszewski (89′ Waldemar Gancarczyk), Wojciech Hajda, Grzegorz Lech (90′ Jakub Tecław), Artur Siemaszko – Szymon Sobczak.
Podbeskidzie: Rafał Leszczyński – Bartosz Jaroch, Kornel Osyra, Dmytro Baszłaj, Filip Modelski – Karol Danielak, Rafał Figiel, Konrad Sieracki (88′ Mateusz Sopoćko), Adrian Rakowski, Łukasz Sierpina (88′ Filip Laskowski) – Marko Roginić (90′ Iván Martín).
Autor/redakcja: A. Dybcio