Sportowy horror z happy-endem w meczu Startu z Piotrcovią
Prawdziwy sportowy horror obejrzeli kibice w Elblągu. W 17. serii spotkań Superligi kobiet Start przegrywał już nawet 6 bramkami z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Mimo to zdobył komplet punktów.
Elblążanki odrobiły straty i zwyciężyły przed własną publicznością 30:28 (14:19). – Po ostatnim spotkaniu, kontuzjach i osłabieniach w zespole, chyba mało kto wierzył w nasze zwycięstwo – powiedział trener Roman Mont.
Po pierwszej połowie wszedłem do szatni i powiedziałem zawodniczkom, że ten mecz wygramy, choć przegrywaliśmy wtedy pięcioma bramkami. Widziałem, że dobrze gramy w ataku i w obronie, ale proste błędy spowodowały, że zespół‚ z Piotrkowa nam odskoczył. Moja drużyna wierzyła w to, że jesteśmy to w stanie odrobić
– podkreślił.
Agata Cecotka, trenerka piłkarek z Piotrkowa Trybunalskiego stwierdziła, że do 45. minuty mecz odbywał się pod dyktando jej drużyny i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą.
Mecz trwa 60 minut i nie można go wygrać, jeżeli przez ostatnie 15 minut w decydujących momentach meczu zdobywamy tylko 3 bramki i popełniamy osiem błędów technicznych. To się zemściło
– wskazała.
W bramce gospodarzy doskonale spisywała się Magdalena Ciąćka, która wielokrotnie broniła rzuty karne i kontrataki. Najlepszą zawodniczką Startu została wybrana debiutująca w Superlidze osiemnastoletnia Aleksandra Wiśniewska, która dołączyła do zespołu w ostatnich dniach na zasadzie użyczenia szkoleniowego. Rzuciła 6 bramek
Start awansował na na piąte miejsce w tabeli i wyprzedził Piotrcovię.
Posłuchaj wypowiedzi
Redakcja: K. Ośko za T. Owczarek